niedziela, 4 listopada 2012

Meble biurowe po nowemu


Nowe trendy sprawiają, że meble biurowe przestają być tylko i wyłączenie nieciekawymi przedmiotami, przy których ludzie spędzają większą część swojego życia, a stają się estetycznymi elementami wystroju wnętrza. A także przejawem filozofii, która nakazuje tworzyć jak najbardziej przyjazne środowisko pracy. 
New York Times ilustruje podobną tezę przykładem firmy Intel, która od dawna znana była z tego, że jej biura są szare i nudne. Pracownicy korporacji siedzieli więc w długich, niekończących się rzędach szarych sześcianów, pod niskimi sufitami i światłami jarzeniówek. I tak przez dekady. Jednak dwa lata temu sytuacja uległa zmianie. Po cichu, krok po kroku i stopniowo firma zaczęła zmieniać wygląd swoich biur tak, żeby były bardzie przyjazne dla pracowników. W ciągu dwudziestu czterech miesięcy wyposażono w nowe meble biurowe milion stóp kwadratowych powierzchni. Szare ściany pomalowano na żółto, fioletowo i biało, ścianki stanowisk obniżono, a pokoje socjalne wyposażono w telewizory plazmowe, fotele i nowoczesne kuchnie, które wyglądają tak, jakby wyjęto je z magazynu dla designerów. 

Mniej powierzchni, więcej ludzi

Zmiany mają znacznie głębsze uzasadnienie niż tylko potrzeby estetyczne. Chodzi przede wszystkim o stworzenie miejsca, w którym ludzie mogą pracować w zespołach, a nie w izolacji przy swoich biurkach. Okazało się bowiem, że dotychczasowe meble biurowe i sposób organizacji przestrzeni były wyjątkowo nieefektywne i mało kreatywne. A więc – utrudniające pracę. 

Nie tylko pogoń za wydajnością leży u podstaw tej małej, ale znaczącej biurowej rewolucji. Przyczyną jest również malejąca, przeciętna przestrzeń, jaką do dyspozycji ma pracownik. W 1985 roku osoba pracująca w amerykańskiej korporacji miała 400 stóp kwadratowych do wykorzystania, dzisiaj jest to zaledwie 250 stóp, a za dziesięć lat liczba ta ma zmniejszyć się do 150 stóp kwadratowych. Takie zmiany to z jednej strony wyzwanie dla designerów, których zadaniem jest projektować meble biurowe pasujące do mniejszych przestrzeni, z drugiej przejaw zmiany sposobu pracy. 

Biurko jako miejsce pracy, nie symbol statusu

Miejsce, w którym się pracuje, przestało być symbolem statusu społecznego, materialnego i zawodowego. Ludzie zmieniają pracodawców, często także i zawody i w związku z tym nie przywiązują tak dużej wagi do tego, jaki prestiż wiąże się z danym miejscem. Firmy wiedzą o tym i wykorzystują to dla swoich korzyści. W dzisiejszym biurze na tej samej powierzchni można zmieścić nawet dwa razy więcej pracowników. W przypadku Intela, na jednym piętrze może po zmianach pracować tysiąc osób zamiast, jak do tej pory, sześciuset. Często, w sytuacji, kiedy praca odbywa się na zmiany lub pracownicy często wyjeżdżają, te same meble biurowe mogą być wykorzystywane przez różne osoby. 

Są także firmy, które uzyskane w wyniku zmniejszenia powierzchni biurka dodatkowe metry kwadratowe wykorzystują w mniej biurowy sposób. Dzieje się tak nawet w tych przedsiębiorstwach, które uważane są za najbardziej tradycyjne – działające w bankowości i finansach. W ten sposób meble biurowe zastępowane są przez takie, na których można odpocząć lub spotkać się większą grupą. 

Sprytne wykorzystanie przestrzeni

Przykładem może być firma Deloitte, która w nowym biurze oferuje swoim pracownikom mniej przestrzeni do pracy, a więcej takiej, która może być wykorzystywana wspólnie. W sumie jedynie jedna trzecia powierzchni wykorzystywana jest tam w nieszablonowy sposób. 

Nowy trend można określić jako sprytne wykorzystywanie posiadanych możliwości. Można też powiedzieć, że jest to podnoszenie efektywności pracy w nieszablonowy sposób. Ale czy działania podejmowane przez wielkich graczy we wszystkich branżach można jeszcze nazywać nieszablonowymi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz